Szkoła Podstawowa w Łążynie I

Szkoła Podstawowa w Łążynie I


87-133 Rzęczkowo, Łążyn 16
tel. 56 67 80 814
e-mail: sekretariat@splazyn.szkolnastrona.pl
Elektroniczna Skrzynka Podawcza /SPLazyn/SkrytkaESP

Szkolny Dzień Dziecka

 

Szlachetne zdrowie, czyli co wspólnego ma Jan Kochanowski z Dniem Dziecka…

"Szlachetne zdrowie
Nikt się nie dowie
Jako smakujesz
Aż się zepsujesz..”

 Widocznie na dworze króla Stefana Batorego
o zdrowiu nie wiedzieli za dużo,
więc nadworny poeta trochę się martwił,
bo to wiecie, tyle wieków temu
służby zdrowia nie było jeszcze,
a i o diecie nikt nie słyszał,
ale w nasze zdrowie nie ma prawa się zepsuć.
W ogóle nie ma takiej opcji ponieważ,
u nas, a to mleczko na śniadanie, a to rzodkiewki,
a to to woda mineralna największy cud na świecie,
a to aktywne przerwy, a to trzymaj formę.
Od tego wszystkiego nabraliśmy awersji do lodów,
batonów i białego pieczywa
a tu jeszcze Dzień Dziecka zapowiadał się pod hasłem
"Zdrowo i kolorowo”!....

No cóż, postanowiliśmy trzymać formę, bo przecież w kwestii zdrowia jesteśmy dobrze wyedukowani i wiemy doskonale, że  zdrowotna triada: warzywka-ruch-owoce jest nie do ruszenia. A nam tak się marzyło pogrzeszyć, tak nam się chciało oblepić buzie watą cukrową, liznąć loda albo chociaż zjeść pachnącą kiełbasę z ogniska… Potem znowu możemy być fit. Już nawet wybraliśmy delegację z petycją do Pani Dyrektor, która nas nigdy nie zawiodła i wierzyliśmy w jej rozsądek, a petycję na wszelki wypadek napisaliśmy w formie lepieja, bo one się wszystkim podobały: "lepiej w Dzień Dziecka pogrzeszyć troszeczkę i dać dzieciakom waty miseczkę albo kiełbaskę pyszniutką z grilla, będzie to dla nas radosna chwila”. Wyobraźcie sobie to napięcie: Pani Dyrektor zabiegana, my pod drzwiami z petycją, goście już się zjeżdżają, my  pod drzwiami z petycją, wszyscy maszerują na rozpoczęcie na salę gimnastyczną, my pod drzwiami z petycją, goście na salonach a my wciąż pod drzwiami z petycją! Bohatersko więc wypięliśmy pierś i też pomaszerowaliśmy na rozpoczęcie a tam już wszyscy się uśmiechają ,panie rozdają bańki mydlane. Aha, pomyśleliśmy, "kolorowo” już jest, może więc i to "zdrowo” nie będzie takie złe. Pofikać nogami trochę możemy, powyginać ciało trochę też, w końcu prawdę powiedziawszy lubimy sport. Pani Iwona przedstawiła program uroczystości i…. będzie ruch, owocowe sałatki…tutaj chwila dramatycznego oczekiwania, bo pani Iwona przekładała kartki, a potem dobiegł naszych uszu kojący głos, który podawał do informacji, że "dla wszystkich dzieci wata i kiełbaski i….” Reszty nie słyszeliśmy, taka błogość spłynęła na nasze rozkołatane serca. Tylko goście zachowali stoicki spokój, ale oni może nie muszą codziennie na śniadanie zjadać chrupiących rzodkiewek i zapijać zdrowym mleczkiem. Tak czy siak petycję przezornie schowaliśmy do kieszeni, bo wszystko zaczęło toczyć się po naszej myśli. Podzieleni na dwa zespoły,  z niespotykaną u nas radością, zabraliśmy się z  równie niespotykanym u nas zapałem do realizacji zadań. W pierwszym zespole do rozwiązania krzyżówki o tematyce oczywiście zdrowotnej zabrali się goście z Zespołu Szkół nr 6 w Toruniu, Zespołu Szkół w Rzęczkowie  oraz starsze klasy naszej szkoły. Tyle tęgich głów naraz poradziło sobie z krzyżówką błyskawicznie i mogło przystąpić do dyscyplin sportowych, które według wyznaczonych stanowisk wraz z sędziami o pogodnych obliczach czekały na sali gimnastycznej. W tym czasie maluchy przygotowywały już sałatki owocowe i wymądrzały się na temat tego co zdrowe, a co niezdrowe, ale one wymądrzanie się mają w swojej naturze więc niech im będzie. Ważne, że sałatki zrobiły pyszne. Umorusane od owocowego soku, bo na pewno podjadały trochę, nadciągnęły gromadnie na salę i przejęły prym w kręglach, skokach, rzucaniu piłką i innych zawodach. To i dobrze nawet, ponieważ my już mieliśmy zamiar czmychnąć na dwór, bo wypatrzyliśmy, że strażacy przygotowani ze zjeżdżalnią czekają, a wata kręci się na kręciołku i kręci i jeszcze się biedna zepsuje… jednak my też musieliśmy zrobić sałatkę owocową no i przed gośćmi jakoś tak nie wypadało zachowywać się nieobyczajnie. W końcu gość w dom to i kobyłka u płotu czy coś takiego. Kulturalnie więc, po wykonaniu zadania, zaprosiliśmy gości na boisko i nawet nie rzuciliśmy się najpierw na tę watę tylko poszliśmy do strażaków, gdzie oczywiście wszędobylskie maluchy już dobrały się do mundurów i rozpoczęły małe TFA, no wiecie TOUGHEST FIREFIGHTER ALIVE, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy "najtwardszy strażak żyje”. W sumie to chodzi o to, że oni tak naprawdę zawsze żyją a najtwardszy to po prostu taki twardziel, co to stuknie młotem, poleję wodą i poszkodowanego uratuje, na własnych plecach potaszczy, a na koniec wdrapie się po drabince i z radością zjedzie na dół. Dla nas to już łatwizna więc zostawiliśmy gości w objęciach druhów i druhen ze straży i poszliśmy niby rozwiązać zadania przygotowane przez myśliwych z Koła Łowieckiego "Szarak”, a tymczasem penetrowaliśmy teren w poszukiwaniu obiecanych kiełbasek, bo że wata się kręci, to już wiedzieliśmy, ale honor nam nie pozwalał rzucać się na nią przed maluchami i gośćmi. Ogniska jednak tam gdzie zwykle nie było, w brzuchach nam burczało, ale stanowisko Rady Rodziców z drożdżówką i rogalikami minęliśmy z godnością zostawiając je dorosłym i trwaliśmy dzielnie w oczekiwaniu. Wreszcie maluchy skończyły ratować świat i ustawiły się w tasiemcowej kolejce po watę a za nimi, kurtuazyjnie przepuszczając gości, my. Przyznacie, że trzymaliśmy fason dzielnie. Wprawdzie samą watą nikt się nie najadł, ale wszyscy do końca wierzyliśmy, że te kiełbaski jednak się zmaterializują, z ogniskiem czy bez. No i wyobraźcie sobie, że były! Trochę się tylko wyprowadziły poza teren szkoły na taki plac rekreacyjny cudnej urody, który jest tuż za remizą strażacką, a który wyposażony w wielkiego grilla czekał już na nas z kocykami na trawie i uśmiechniętymi rodzicami. No i z kiełbaskami rzecz jasna. Wszystko więc odbyło się ta, jak trzeba. Była radość, smaki i zapachy, kolor i zdrowie i sympatia tylu przyjaznych naszej szkole ludzi… Festiwal Integracyjny z okazji Dnia Dziecka uznaliśmy jednogłośnie za integrację ludzi, emocji i wiary, że tak już będzie zawsze.

Jolanta Michalska